Dzisiaj piszemy dla tych, którzy są już w halloween-owym nastroju a mianowicie przedstawiam królową tego święta - DYNIĘ.
Oczywiście od nas zależy czy użyjemy dyni do dekoracji domu i ogrodu czy wyląduje na naszym talerzu. Ja jednak zachęcam do kosztowania tych jesiennych darów natury z wielu powodów. Dynia to świetne źródło witamin A, C, E, czyli tak zwanych antyoksydantów, a także witamin z grupy B oraz błonnika pokarmowego. Jest bogata w potas, wapń, żelazo, magnez, fosfor, miedź, mangan, sód i cynk. Ponadto jest niskokaloryczna, 100g to zaledwie 28 kcal. Te pomarańczowe warzywa to mega dawka beta-karotenu, który działa zbawiennie na nasz wzrok. Dodatkowo zawiera luteinę i zeaksantynę, które chronią przed astygmatyzmem, zwyrodnieniem plamki żółtej i zaćmą. Beta-karoten jest także nieoceniony w profilaktyce nowotworów oraz miażdżycy. Duża zawartość cynku i witaminy E korzystnie wpływa na stan naszej skóry oraz chroni mężczyzn przed nowotworem prostaty i poprawia sprawność seksualną i żywotność plemników. Dodatkowo dynia działa odkwaszająco na organizm, wzmacnia układ odpornościowy, ma właściwości przeciwzapalne. Warto zaopatrzyć się również w pestki dyni. Składają się one w 30-40% z nienasyconych kwasów tłuszczowych, które hamują odkładanie się złogów cholesterolu i obniżających poziom „złego” cholesterolu (LDL), a co za tym idzie – zapobiegają miażdżycy. Ponadto bogate są w białko, mikro i makroelementy, takie jak selen, magnez, cynk, miedź i mangan. Godny polecenia jest także olej z pestek dyni, który ma niesamowite właściwości, pomaga uporać się z pasożytami, które często goszczą w przewodzie pokarmowym naszych pociech. Ale olej z pestek dyni ceniony jest także za swój wyjątkowy wyrafinowany smak. Czy powyższym artykułem udało mi się zainspirować Was do wykorzystywania dyni w kuchni a nie tylko na kuchennym parapecie czy kominku? Ja dam się skusić :) Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy
0 Komentarze
1. Miód
Mój numer jeden we wspieraniu odporności to miód. Pomimo dużej zawartości cukru jest on doskonałym produktem, który polecam szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Zawiera substancje o działaniu antybiotycznym oraz potas, wapń, magnez, żelazo i cynk. Miody, które są szczególnie polecane w okresie przeziębień to miód faceliowy, spadziowy iglasty, akacjowy, gryczany i oczywiście lipowy. Wszystkie te miody oddziałują także korzystnie na układ krążenia, gryczany pomaga w walce z anemią, akacjowy i spadziowy wspomagają pracę przewodu pokarmowego, a lipowy łagodzi stres. Pamiętajmy jednak aby miodu nie podgrzewać powyżej 40 stopni, bowiem traci swoje cenne właściwości. Miód niestety jest produktem, który często uczula, dlatego u dzieci podajemy go powyżej pierwszego roku życia i z rozwagą. 2. Naturalne antybiotyki - czosnek i cebula. Te dwa warzywa to prawdziwe naturalne antybiotyki. Świetnie sprawdzają się w profilaktyce, ale także w leczeniu kaszlu np. w postaci syropu z cebuli, oczywiście z miodem. Świeży czosnek bogaty jest w allicynę, która wykazuje właściwości bakteriobójcze. Regularne spożywanie czosnku korzystnie wpływa również na układ krążenia, obniża ciśnienie krwi i obniża poziom cholesterolu we krwi. Najlepiej jadać czosnek na surowo lub po krótkim gotowaniu. Ważne jest, aby przed poddaniem go obróbce cieplnej przecisnąć przez praskę lub pokroić i odczekać około 15 minut, po czym dopiero dodać do potrawy. Wówczas zawarta w nim allicyna nie ulega rozpadowi i zachowuje swoje właściwości. Cebula z kolei zawiera spore ilości witaminy C, działa napotnie i łagodzi nieżyt nosa. 3. Kasze, które wracają na nasze stoły jesienią i zimą to prawdziwa bomba składników mineralnych! Najlepiej wybierać grube kasze, takie jak gryczana (niepalona), owsiana, orkiszowa, jęczmienna wiejska czy pęczak. Kasza jaglana idealna jest dla przeziębionych, ponieważ pomaga pozbyć się nadmiaru śluzu. Grube kasze to bardzo dobre źródło witamin z grupy B, błonnika pokarmowego, żelaza, magnezu, cynku, które wspierają odporność. Dodajemy je do rozgrzewających zup oraz do mięsa, do sałatek, a kaszę jaglaną do śniadania na słodko czy do deserów. 4. Owoce bogate w witaminę C, takie jak acerola, aronia, czarny bez, rokitnik czy dzika róża doskonale wspierają osłabiony układ immunologiczny. Acerola jest owocem o największej zawartości witaminy C spośród wszystkich owoców świata. W 100 gramach owoców znajduje się 4500 mg witaminy C, czyli tyle co w jednym kilogramie cytryn. Oprócz tego jest źródłem beta-karotenu, wapnia, fosforu, żelaza, witamin z grupy B oraz flawonoidów. Nasza polska dzika róża, aronia czy czarny bez to także bardzo dobre źródło tych składników odżywczych. Sok z owoców rokitnika zawiera także sporo witaminy K, która działa przeciwkrwotocznie oraz witaminy E i A. Witamina A odżywia grasicę, w której dojrzewają białe krwinki, czyli ciała odpornościowe. 5. Kiszonki - to także cenne źródło witaminy C, zwłaszcza teraz kiedy wybór świeżych warzyw i owoców został nieco ograniczony. Wybierając kiszoną kapustę dostarczymy sobie witamin z grupy B, witaminę K oraz potas, wapń, żelazo i cynk. Ogórki kiszone z kolei zawierają więcej magnezu. Pamiętajmy także o piciu soków z kiszonej kapusty czy z kiszonych buraków. Spożywając kiszonki dostarczamy do naszych jelit „dobre” bakterie probiotyczne, które wspierają odporność organizmu. A jeśli mamy w domu małego Niejadka, podając kiszonki poprawiamy apetyt Malucha. 6. Probiotyki to właśnie wspomniane „dobre” bakterie probiotyczne, które zasiedlają nasze jelita. Poprawiają one trawienie, pozwalają szybciej pozbyć się toksyn z organizmu, działają odkwaszająco i wspomagają walkę z grzybicami, a przede wszystkim poprawiają odporność organizmu. Bakterie probiotyczne kolonizują jelita, gdzie walczą z bakteriami chorobotwórczymi i chronią błonę śluzową jelita przed wnikaniem drobnoustrojów do krwiobiegu. Probiotyki znajdziemy przede wszystkim w mlecznych napojach fermentowanych, takich jak jogurt, kefir czy maślanka, ale również właśnie w kiszonkach czy sokach z kiszonych warzyw. Warto wykorzystywać tak zwane zakwaski, czyli startery do własnego wyrobu jogurtów. Jest ich kilka rodzajów, można je dobrać odpowiednio od potrzeb danego organizmu. 7. Oleje bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe NNKT z rodziny omega-3, takie jak olej lniany, rydzowy, olej rzepakowy czy oliwa z oliwek to także nasi sprzymierzeńcy w walce z przeziębieniami. Kwasy tłuszczowe omega-3 działają silnie przeciwzapalnie, natomiast omega-6 działają prozapalnie, pobudzają do wydzielania prostaglandyn, pobudzając układ odpornościowy. Bardzo ważny jest stosunek kwasów tłuszczowych omega-3 do omega-6, który powinien wynosić 2:1. Takim stosunkiem charakteryzują się olej lniany i rydzowy. Zawierają one najwięcej kwasów tłuszczowych omega-3. Warto skupić się na mało znanym oleju rydzowym, czyli z lnianki. Jest to olej o delikatnym, lekko korzenno-orzechowym smaku. Był bardzo znany w Polsce do lat 50-tych XX wieku, potem zapomniany, powoli powraca do łask. Jak wspomniałam, cechuje się korzystnym stosunkiem kwasów omega-3 do omega-6, zawiera także jednonienasycone kwasy tłuszczowe, sterole, witaminę E, A, z grupy B oraz lecytynę. Olej z lnianki świetnie obniża poziom cholesterolu, przyspiesza gojenie ran, odleżyn, oparzeń i owrzodzeń oraz łagodzi objawy atopowego zapalenia skóry, uelastycznia skórę, reguluje poziom glukozy we krwi i oczywiście wpływa na odporność. 8. Ryby będące dobrym źródłem wspomnianych nienasyconych kwasów tłuszczowych z rodziny omega-3 oraz witaminy D także doskonale chronią nas przed chorobami. Szczególnie polecane są ryby morskie, takie jak halibut, łosoś, śledź, makrela, sardynki i szprotki. Zawarta w nich witamina D pobudza aktywność białych krwinek, które wychwytują drobnoustroje. Witamina D ma działanie plejotropowe, czyli wielokierunkowe. Obniża ryzyko osteoporozy, bierze czynny udział we wnikaniu wapnia do kości, obniża ryzyko niektórych nowotworów, cukrzycy typu 1, pomaga uporać się z atopowym zapaleniem skóry i innymi chorobami autoimmunologicznymi. 9. Orzechy, pestki i nasiona bogate w cynk, selen, żelazo, NNKT, takie jak pestki dyni, nasiona słonecznika, orzechy brazylijskie, nerkowce, migdały też nie pozostają obojętne na walkę z chorobotwórczymi patogenami. Prowadzone badania wykazały, że cynk, żelazo i selen zwiększają liczbę przeciwciał i hamują rozwój drobnoustrojów. Selen zawarty w orzechach brazylijskich, mięsie, owocach morza i nasionach roślin strączkowych to silny przeciwutleniacz, który pomaga pozbyć się szkodliwych wolnych rodników. Pestki dyni bogate w cynk są idealne dla mężczyzn, bowiem chronią przed rakiem prostaty i poprawiają płodność. 10. Imbir i kurkuma - na tej liście ostatnie, jednak nie mniej wartościowe niż poprzednie produkty. Imbir działa rozgrzewająco, dlatego dodajemy go do zimowych herbatek. Badania naukowe potwierdzają jego przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe właściwości, a nawet przeciwzapalne. Pomaga szybciej uporać się z przeziębieniem, łagodzi stany zapalne stawów, ułatwia trawienie, działa przeciwobrzękowo, moczopędnie. Ważna informacja dla przyszłych mam - imbir pomaga zwalczać poranne nudności. Podobne właściwości ma także kurkuma, która działa silnie przeciwzapalnie i oczyszczająco, przeciwnowotworowo oraz odmładzająco. Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy Dostrzegam coraz większy wybór różnych słodzideł. Które są dla nas dobre, a może lepiej sięgnąć po prostu po biały cukier? Postaram się rozwiać Wasze wątpliwości. Po słodki smak chętnie sięgamy, bo w życiu płodowym rozwija się on jako pierwszy i ewolucyjnie oznacza dla nas bezpieczny produkt (kwaśny i gorzki dawniej kojarzony był z popsutym). Jednak przemysł spożywczy i tempo życia ludzi XXI wieku wprowadza błędne koło… to od cukru i komponentów z nim powiązanych rozwija się epidemia otyłości. Moi pacjenci często porównują jedzenie słodyczy do uzależnienia, rezygnacja z nich daje objawy odstawienia – rozdrażnienie, dekoncentrację, osłabienie. Cukier jest nam potrzebny do wytworzenia energii, jednak nasza praca jest coraz częściej bierna, siedząca – w tej sytuacji zapotrzebowanie się zmniejsza. Co zatem wybierać? Wśród cukrów – węglowodanów najważniejsze są te z pełnego ziarna, jak kasza gryczana, jaglana, płatki owsiane, makaron razowy czy orkiszowy chleb. Jeśli na stałe wprowadzimy je do naszej diety, spada ochota na słodycze, bo we krwi utrzymuje się stały poziom glukozy. Osobom zdrowym ale też borykającym się z zachciankami na słodkie polecam różne zamienniki cukru. Są to m.in. ksylitol, stewia, syrop daktylowy, melasa z karobu. Wszystkie te produkty mają jedną wspólną cechę – nie podnoszą tak szybko poziomu glukozy we krwi jak biały cukier, a to oznacza, że mają niższy indeks glikemiczny. Biały cukier to tzw puste kalorie, a tam występują minerały, witaminy, niekiedy nawet substancje bioaktywne. Ksylitol – cukier pozyskiwany z drewna drzew liściastych, o bardzo niskim indeksie glikemicznym. 1 łyżeczka ksylitolu odpowiada 1 łyżeczce zwykłego cukru. Melasa z karobu – powstaje z mączki chleba świętojańskiego, bogata w żelazo, magnez, fosfor. Pomaga w leczeniu anemii i refluksu żołądkowo-przełykowego. W połączeniu z masłem orzechowym czy tahiną jest świetnym zamiennikiem masła czekoladowego. Syrop daktylowy – może działać wspomagająco w leczeniu anemii i niedoborów odporności. Świetnie nadaje się do ciast, domowych lodów, naleśników czy koktajli. Stewia – nie zawiera kalorii, a jest prawie 200x słodsza od cukru, występuje jako liście (np. do słodzenia herbaty), proszek i płyn. Można używać jej do wypieków (ok 1/3 łyżeczki na blaszkę ciasta!). Nie wywołuje próchnicy i może obniżać ciśnienie krwi. Z kolei te cukry są nadal lepsze od białego jednak mogą szybciej zwiększać glikemię od wyżej wymienionych. Cukrzykom, osobom z insulinoopornością nie polecałabym ich. - cukier i syrop kokosowy - nierafinowany cukier trzcinowy - syrop ryżowy - syrop klonowy - melasa z trzciny cukrowej - melasa ze słodu jęczmiennego - miód – źródło wielu aminokwasów, minerałów i substancji bioaktywnych, pomocnych w podnoszeniu odporności; może jednak uczulać; traci swoje właściwości w temperaturze powyżej 60st.C – lepiej spożywać na zimno - syrop z agawy – kontrowersyjny ze względu na metody pozyskiwania dalece odbiegające od tradycyjnych, zawiera bardzo dużo fruktozy co podnosi jego indeks glikemiczny. Anna Czyż Dietetyk | Gabinet Dietetyczny FreshLife Niestety lato nam się powoli kończy, powietrze jest już nieco chłodniejsze, ranki stają się zimne. U schyłku lata warto sięgać po te warzywa, które mamy jeszcze pod ręką. Dzisiaj szczególnie polecam cukinie i bakłażany, które to są skarbnicą witamin potrzebnych nam we wspieraniu odporności.
Cukinie to bardzo wszechstronne warzywa, nadają się bowiem do placuszków, wegetariańskiego lecza, dań z mięsem, zapiekanek a nawet do ciasta! Bakłażany z kolei wykorzystujemy do greckiej musaki (palce lizać!), wielu past, zapiekanek i innych dań kuchni śródziemnomorskiej. Cukinia z tego względu, że jest lekkostrawna, polecana jest już dla niemowląt od 4 miesiąca życia, dla osób starszych i mających kłopoty z przewodem pokarmowym. Jest to niskokaloryczne warzywo, bowiem w 100 gramach znajduje się zaledwie 15 kcal. Idealnie nadaje się dla osób będących na dietach odchudzających. Cukinie, czy też kabaczki i bakłażany to cenne źródło potasu, który obniża ciśnienie krwi oraz magnezu, żelaza, witaminy C, E, K i beta-karotenu, które wzmacniają odporność organizmu. Bakłażan to także bogactwo antyoksydantów, takich jak związki fenolowe i flawonoidy. Najwięcej tych substancji znajduje się w skórce bakłażana, dlatego ma piękny ciemnofioletowy kolor. Spożywanie bakłażanów przyczynia się do obniżenia ryzyka powstawania nowotworów, chorób naczyń krwionośnych, a także opóźnia procesy starzenia komórek. W smaku bakłażanów czuć lekką goryczkę. Aby się jej pozbyć, bakłażana należy pokroić na plastry, posolić, odczekać chwilę, po czym dokładnie spłukać. Taki zabieg ma także przyczynić się do mniejszego chłonięcia tłuszczu podczas przygotowywania tych warzyw. Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy Uwaga! To już ostatni dzwonek, aby sięgnąć po nasze krajowe brzoskwinie i nektarynki. Chętnie zamykamy je w słoiczkach na zimę w postaci dżemów i musów a kiedy przyjdzie już pora, dodajemy do naleśników, gofrów i innych deserów. Ale jak wiadomo to, co świeże jest najlepsze i najbardziej wartościowe. Dlatego zachęcam, rozkoszujmy się nimi właśnie teraz. Owoce te nie dość, że są smaczne i soczyste, to jeszcze bardzo zdrowe! Są niskokaloryczne, nadają się dla osób na diecie odchudzającej i dla cukrzyków. Jeśli chcesz utrzymać letnią opaleniznę na dłużej, należy jeść właśnie brzoskwinie, nektarynki i morele. Zawierają one beta-karoten, która delikatnie barwi naszą skórę i jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym, zapobiega oparzeniom słonecznym. Co więcej beta-karoten, czyli prowitamina A poprawia wzrok, zapobiega kurzej ślepocie, czyli poprawia widzenie o zmierzchu. Owoce te to także źródło witaminy C, błonnika pokarmowego, witamin z grupy B, potasu, żelaza i boru. Regulują ciśnienie krwi, poprawiają pracę jelit, zapobiegają wystąpieniu anemii, odkwaszają nasz organizm i są znanym afrodyzjakiem :) Teraz, kiedy jest sezon, sięgajmy po te świeże owoce jak najczęściej. Zimą natomiast mamy w ofercie suszone morele. Te też są super zdrowe, lecz bardziej kaloryczne. Możemy je jeść, gdy brakuje nam energii, po wysiłku fizycznym. Są źródłem cukrów, żelaza, beta-karotenu, wapnia i wielu innych składników mineralnych. Pamiętajmy jednak, aby kupować morele niesiarkowane, suszone na słońcu. Chociaż mają zupełnie inny kolor (są szaro-brązowe), to są mięciutkie, smaczne a przede wszystkim dużo zdrowsze niż te z siarką. Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy Czy Wam też sierpień kojarzy się przede wszystkim z początkiem sezonu na paprykę? Mamy jej pod dostatkiem, w przyjemnych cenach - warto więc korzystać z tego dobrodziejstwa natury! Właśnie teraz, kiedy jest chrupiąca i soczysta a jej smak jej wyjątkowy, bo dojrzewa na słońcu i na polskiej ziemi.
Jak już napisałam w tytule, papryka to istna bomba witaminy C. Wystarczy zjeść 1/3 papryki, aby dostarczyć dzienną dawkę witaminy C dla dorosłej osoby! Witamina C jest przeciwutleniaczem, który walczy z wolnymi rodnikami w naszym organizmie, wzmacnia odporność, wpływa korzystanie na układ krążenia, obniża poziom tak zwanego „złego” cholesterolu LDL. Pamiętajmy jednak, że witamina C jest nieodporna na działanie wysokiej temperatury. Starajmy się więc jeść jak najwięcej surowej papryki, bo ta przetworzona jest już nieco pozbawiona witaminy C. Jeśli ją smażymy lub pieczemy to starajmy się robić to jak najkrócej, aby jak najmniej witamin nam „uciekło”. Papryka to także świetne źródło potasu, witamin A i E, witamin z grupy B oraz antocyjanów, karotenoidów, rutyny. Żółta papryka zawiera więcej luteiny i zaeksantyny, które wymiatają wolne rodniki z siatkówki oka, poprawiając nam wzrok. Badania wykazały, że dzienna dawka luteiny w ilości 6 mg może zredukować występowanie uszkodzeń plamki żółtej około 43%. Papryka zielona z kolei jest bardziej bogata w kwas foliowy, przez co polecana jest szczególnie dla ciężarnych. Jak widzicie, każdy rodzaj papryka charakteryzuje się nieco innymi właściwościami, dlatego polecam mieszać różne kolory, bo urozmaicenie naszej diety jest szalenie ważne. Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy Było sobie dwóch kuzynów - jeden był biały a drugi zielony. Jeden i drugi cieszył się dużą popularnością. Choć byli do siebie bardzo podobni, coś ich jednak różniło. A co to było - dowiecie się w poniższym artykule. Zapraszam do krótkiej lektury na temat brokuła i kalafiora. To, co łączy te dwa warzywa to z pewnością podobny wygląd i zastosowanie. Wykorzystujemy je do zapiekanek, sałatek, zup, podajemy z makaronem lub po prostu do tradycyjnego letniego obiadu. Niektórzy „boją się” je jeść, bowiem powodują wzdęcia. Pamiętajmy jednak, że dodawanie przypraw takich jak kminek, czosnek czy kolendra zmniejsza te nieprzyjemne dolegliwości. Kalafior warto gotować bez przykrycia aby pozbyć się jego charakterystycznego zapachu. Obydwa te warzywa są niskokaloryczne i zasobne w błonnik pokarmowy, dzięki czemu polecane są dla diabetyków i osób będących na diecie redukcyjnej. Brokuł zawiera szczególny składnik- sulforafan, który wykazuje silne działanie przeciwrakowe. Co więcej, związek ten niszczy Helicobacter pylori, czyli bakterię odpowiedzialną za powstawanie wrzodów żołądka. Jest to bakteria dość trudna do wyniszczenia, bowiem uodparnia się na antybiotyki. Badania wykazały, że regularne spożywanie brokułów korzystnie wypływa także nas procesy poznawcze i chroni przed jaskrą i zwyrodnieniem plamki żółtej. Zarówno brokuł, jak i kalafior to istne bomby witaminowe- zawierają sporo witaminy C, witaminy A i K, beta-karoten, kwas foliowy, żelazo, wapń, fosfor, jod, mangan, potas. To wszystko sprawia, że warzywa te wzmacniają układ odpornościowy, korzystnie wypływają na układ krążenia, usprawniają pracę wątroby, wzmacniają centralny system nerwowy. Czy Waszym zdaniem brokuł i kalafior słusznie nazywane są kuzynostwem? Moim na pewno TAK! Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy Dzisiaj nietypowo zaczniemy od ciekawostki. Czy wiecie, że pomidory kiedy przybyły do Europy były traktowane jako roślina ozdobna? Co więcej, owoce pomidorów uznawane były za trujące.
Dzisiaj już nikt nie wyobraża sobie letniej kanapki czy sałatki bez udziału tego warzywa. Dodajemy je do wielu potraw pod postacią świeżych warzyw, sosów, passat czy keczupu. Chętnie sięgamy też po soki pomidorowe i robimy zupę pomidorową. Hiszpanie co roku w ostatnią środę sierpnia w okolicach Walencji organizują bitwę na pomidory. Tłumy ludzi wychodzą na ulicę i rzucają się tymi warzywami. Ważne jest żeby wcześniej rozgnieść pomidora w ręce, aby nie zrobić komuś krzywdy. No dobrze, a teraz do rzeczy… Pomidory to przede wszystkim bogactwo likopenu, potasu, magnezu, błonnika pokarmowego i beta- karotenu a także witaminy C, E, K, B3 i B6. W tym momencie warto skupić się na likopenie. Jest to szczególny przeciwutleniacz, wykazuje działanie przeciwnowotworowe, odmładzające, wspomagające pracę serca. Produkty bardziej skoncentrowane, takie jak przeciery, keczupy, sosy zawierają jeszcze więcej likopenu niż surowe warzywa! Pomidory są szczególnie polecane dla osób z nadciśnieniem tętniczym, chorującym na cukrzycę, mających problemy z nerkami. Dzięki dużej zawartości potasu doskonale obniżają ciśnienie krwi, są moczopędne. Są źródłem witaminy C, dlatego poprawiają odporność organizmu. Starajmy się jednak nie łączyć ich ze świeżymi ogórkami, bowiem witamina C nie jest wchłaniana. Pomidory mogą być świetną przekąską dla odchudzających się, 100 g warzyw to jedynie 18 kcal. Prowadzone badania wykazały, że pomidory uprawiane tradycyjnymi metodami charakteryzują się większą zawartością likopenu, witaminy C oraz beta-karotenu niż te uprawiane konwencjonalnie. Do nas należy wybór czy wolimy kosztować te pyszne i zdrowe warzywa czy uczestniczyć w bitwie na nie :) Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy Zaczynamy od zagadki:
Co to za owoce podobne do naszych leśnych polskich jagód a nimi nie są? Dodam, że też są bardzo zdrowe. Ułatwiło? Tak, brawo! Borówki! O nich dzisiaj będzie mowa. Jak już wspomniałam są to bardzo zdrowe owoce. Zawierają dużo cukrów, żelaza, fosforu, wapnia, a także pektyn i witamin z grupy B, witaminę C i beta-karoten. Borówki to bogactwo antyoksydantów, szczególnie antocyjanów. Okazuje się, że mają jedną z najwyższych aktywności antyoksydacyjnych spośród wszystkich owoców. Chronią one przed chorobami nowotworowymi, korzystnie wpływają na wzrok, zapobiegają zaćmie i zwyrodnieniu plamki żółtej (AMD). Dzięki zawartości polifenoli te superowoce opóźniają procesy starzenia organizmu, a nawet poprawiają pamięć. Co więcej korzystnie wpływają na układ krążenia, obniżają ciśnienie i poziom cholesterolu we frakcji LDL. Borówki wykorzystujemy do ciast, deserów, galaretek - najczęściej w towarzystwie malin. Skoro już o nich wspomniałam, to warto napisać, że maliny to także super zdrowe owoce. Zawierają sporo błonnika pokarmowego, dlatego są świetne dla osób mających problemy z zaparciami. Ich drobne pesteczki pobudzają ruchy perystaltyczne jelit. Maliny zawierają sporo kwasów organicznych, lotnych związków zapachowych, cukrów, prowitaminy A, witamin z grupy B, witaminę C, wapń, żelazo, miedź i fosfor. Maliny, podobnie jak borówki, to doskonałe źródło polifenoli. Oprócz tego, że usuwają wolne rodniki z organizmu, maliny wykazują działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe, uspokajające i przeciwbólowe. Pamiętajmy, że są to owoce sezonowe i są dostępne tylko latem. Zabezpieczmy się jednak na zimę, zamknijmy te pyszności w słoiczki, zróbmy niskosłodzone dżemy, soki aby przetrwać zimę bez przeziębień! Warto je także zamrozić w całości lub w postaci musów i w razie szybkich deserów - mamy je pod ręką. Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy Jak pewnie zaobserwowaliście, w naszych domach i ogródkach coraz częściej goszczą świeże zioła. Jedną z najbardziej lubianych przypraw jest bazylia. Za co ją uwielbiamy? Na pewno za niezwykły smak i zapach. Jej charakterystyczny aromat unosi się w całej kuchni. Bazylię kochamy także za to, że możemy dodawać ją praktycznie do wszystkiego, świetnie komponuje się z pomidorami, makaronami i różnymi daniami kuchni śródziemnomorskiej. A oprócz tego jest szalenie zdrowa! Oto powody dlaczego warto jeść bazylię! 1. Przede wszystkim jest skarbnicą witamin i składników mineralnych, takich jak witamina C, witamina A oraz z grupy B. Dodatkowo bazylia zawiera sporo żelaza, manganu, miedzi i cynku. 2. Jest źródłem antyoksydantów i olejków eterycznych. Na szczególną uwagę zasługuje eugenol, który działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie. Flawonoidy zawarte w bazylii wymiatają z organizmu wolne rodniki, korzystnie wpływają na układ krążenia, zmysł wzroku, opóźniają procesy starzenia organizmu. 3. Dodawanie bazylii do potraw poprawia trawienie, pobudza wydzielanie soków trawiennych. Zapobiega wzdęciom, łagodzi nudności oraz wzmaga apetyt. 4. Dzięki zawartości olejków, bazylia działa uspokajająco, łagodzi napięcie. Działa przeciwdepresyjnie, pomaga zwalczyć bezsenność i poprawia jakość snu. Co ważne, badania wykazały, że bazylia pochodząca z upraw ekologicznych cechuje się wyższą zawartością makroskładników i olejków eterycznych niż bazylia pochodząca z upraw konwencjonalnych. [1] Czy jest jeszcze Ktoś, kogo trzeba przekonywać aby sięgnął po bazylię? PS. Miłego eksperymentowania w kuchni! Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy [1] MACROELEMENTS AND ESSENTIAL OIL CONTENT IN THE RAW MATERIAL OF THE SELECTED MEDICINAL PLANT SPECIES FROM ORGANIC CULTIVATION. K.SEIDLER-ŁOŻYKOWSKA, E. KOZIK,A. GOLCZ, E. MIELOSZYK. “Journal of Research and Applications in Agricultural Engineering” 2006, Vol. 51 (2) |
Archiwa
Maj 2017
Kategorie
Wszystkie
|