Chociaż Boże Narodzenie już za nami, każdy z nas zapewne pamięta smak domowego barszczu z uszkami czy pasztecikiem. Czy od tamtej pory zagościły na Waszym stole buraczki? Jeśli odpowiedź brzmi: NIE, natychmiast musicie to zmienić. Pokażę Wam teraz dlaczego po buraczki powinniśmy sięgać na co dzień, a nie od święta.
Przede wszystkim burakami możemy cieszyć się przez większą cześć roku, bowiem warzywo to doskonale przechowuje się od jesieni aż do wiosny. Bardzo dobrze urozmaica naszą zimową dietę w mikro- i makroelementy, takie jak potas, wapń, żelazo, magnez, a także kwas foliowy, witaminę C i błonnik pokarmowy. Regularne spożywanie buraczków odkwasza organizm, pomaga w usuwaniu toksyn oraz przeciwdziała zaparciom. Dodatkowo dzięki obecności potasu, magnezu i azotanów obniża ciśnienie krwi, poprawia odporność organizmu, chroni przed infekcjami. Okazuje się, że buraczki dobrze sprawdzą się przy infekcji wirusowej. Są pomocne przy katarze, zapaleniu gardła i kaszlu. Buraczki są szczególnie polecane dla osób osłabionych, po ciężkich chorobach oraz cierpiących na anemię, bowiem przyczyniają się do produkcji czerwonych krwinek. Szczególnie zalecane jest picie soku z czerwonych buraczków, a zwłaszcza z kiszonych buraczków. Ten zawiera jeszcze więcej witaminy C i dobrych bakterii probiotycznych. Pamiętajmy, iż żelazo lepiej przyswaja się w obecności właśnie witaminy C. Czerwony barwnik, który zawarty jest w buraczkach - betanina wykazuje działanie przeciwnowotworowe i antyoksydacyjne. Niszczy wolne rodniki, odpowiedzialne za powstawanie wielu chorób. Buraki, co ciekawe, dzięki zawartości azotanów, poprawiają wydolność u sportowców. Są uznawane za naturalny doping. To tylko nieliczne właściwości buraków, ale myślę, że wystarczająco przekonujące aby sięgnąć po barszczyk, sok buraczkowy, pieczone czy gotowane jako dodatek do obiadu. Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy
0 Komentarze
Dzisiaj piszemy dla tych, którzy są już w halloween-owym nastroju a mianowicie przedstawiam królową tego święta - DYNIĘ.
Oczywiście od nas zależy czy użyjemy dyni do dekoracji domu i ogrodu czy wyląduje na naszym talerzu. Ja jednak zachęcam do kosztowania tych jesiennych darów natury z wielu powodów. Dynia to świetne źródło witamin A, C, E, czyli tak zwanych antyoksydantów, a także witamin z grupy B oraz błonnika pokarmowego. Jest bogata w potas, wapń, żelazo, magnez, fosfor, miedź, mangan, sód i cynk. Ponadto jest niskokaloryczna, 100g to zaledwie 28 kcal. Te pomarańczowe warzywa to mega dawka beta-karotenu, który działa zbawiennie na nasz wzrok. Dodatkowo zawiera luteinę i zeaksantynę, które chronią przed astygmatyzmem, zwyrodnieniem plamki żółtej i zaćmą. Beta-karoten jest także nieoceniony w profilaktyce nowotworów oraz miażdżycy. Duża zawartość cynku i witaminy E korzystnie wpływa na stan naszej skóry oraz chroni mężczyzn przed nowotworem prostaty i poprawia sprawność seksualną i żywotność plemników. Dodatkowo dynia działa odkwaszająco na organizm, wzmacnia układ odpornościowy, ma właściwości przeciwzapalne. Warto zaopatrzyć się również w pestki dyni. Składają się one w 30-40% z nienasyconych kwasów tłuszczowych, które hamują odkładanie się złogów cholesterolu i obniżających poziom „złego” cholesterolu (LDL), a co za tym idzie – zapobiegają miażdżycy. Ponadto bogate są w białko, mikro i makroelementy, takie jak selen, magnez, cynk, miedź i mangan. Godny polecenia jest także olej z pestek dyni, który ma niesamowite właściwości, pomaga uporać się z pasożytami, które często goszczą w przewodzie pokarmowym naszych pociech. Ale olej z pestek dyni ceniony jest także za swój wyjątkowy wyrafinowany smak. Czy powyższym artykułem udało mi się zainspirować Was do wykorzystywania dyni w kuchni a nie tylko na kuchennym parapecie czy kominku? Ja dam się skusić :) Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy Czy Wam też sierpień kojarzy się przede wszystkim z początkiem sezonu na paprykę? Mamy jej pod dostatkiem, w przyjemnych cenach - warto więc korzystać z tego dobrodziejstwa natury! Właśnie teraz, kiedy jest chrupiąca i soczysta a jej smak jej wyjątkowy, bo dojrzewa na słońcu i na polskiej ziemi.
Jak już napisałam w tytule, papryka to istna bomba witaminy C. Wystarczy zjeść 1/3 papryki, aby dostarczyć dzienną dawkę witaminy C dla dorosłej osoby! Witamina C jest przeciwutleniaczem, który walczy z wolnymi rodnikami w naszym organizmie, wzmacnia odporność, wpływa korzystanie na układ krążenia, obniża poziom tak zwanego „złego” cholesterolu LDL. Pamiętajmy jednak, że witamina C jest nieodporna na działanie wysokiej temperatury. Starajmy się więc jeść jak najwięcej surowej papryki, bo ta przetworzona jest już nieco pozbawiona witaminy C. Jeśli ją smażymy lub pieczemy to starajmy się robić to jak najkrócej, aby jak najmniej witamin nam „uciekło”. Papryka to także świetne źródło potasu, witamin A i E, witamin z grupy B oraz antocyjanów, karotenoidów, rutyny. Żółta papryka zawiera więcej luteiny i zaeksantyny, które wymiatają wolne rodniki z siatkówki oka, poprawiając nam wzrok. Badania wykazały, że dzienna dawka luteiny w ilości 6 mg może zredukować występowanie uszkodzeń plamki żółtej około 43%. Papryka zielona z kolei jest bardziej bogata w kwas foliowy, przez co polecana jest szczególnie dla ciężarnych. Jak widzicie, każdy rodzaj papryka charakteryzuje się nieco innymi właściwościami, dlatego polecam mieszać różne kolory, bo urozmaicenie naszej diety jest szalenie ważne. Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy Było sobie dwóch kuzynów - jeden był biały a drugi zielony. Jeden i drugi cieszył się dużą popularnością. Choć byli do siebie bardzo podobni, coś ich jednak różniło. A co to było - dowiecie się w poniższym artykule. Zapraszam do krótkiej lektury na temat brokuła i kalafiora. To, co łączy te dwa warzywa to z pewnością podobny wygląd i zastosowanie. Wykorzystujemy je do zapiekanek, sałatek, zup, podajemy z makaronem lub po prostu do tradycyjnego letniego obiadu. Niektórzy „boją się” je jeść, bowiem powodują wzdęcia. Pamiętajmy jednak, że dodawanie przypraw takich jak kminek, czosnek czy kolendra zmniejsza te nieprzyjemne dolegliwości. Kalafior warto gotować bez przykrycia aby pozbyć się jego charakterystycznego zapachu. Obydwa te warzywa są niskokaloryczne i zasobne w błonnik pokarmowy, dzięki czemu polecane są dla diabetyków i osób będących na diecie redukcyjnej. Brokuł zawiera szczególny składnik- sulforafan, który wykazuje silne działanie przeciwrakowe. Co więcej, związek ten niszczy Helicobacter pylori, czyli bakterię odpowiedzialną za powstawanie wrzodów żołądka. Jest to bakteria dość trudna do wyniszczenia, bowiem uodparnia się na antybiotyki. Badania wykazały, że regularne spożywanie brokułów korzystnie wypływa także nas procesy poznawcze i chroni przed jaskrą i zwyrodnieniem plamki żółtej. Zarówno brokuł, jak i kalafior to istne bomby witaminowe- zawierają sporo witaminy C, witaminy A i K, beta-karoten, kwas foliowy, żelazo, wapń, fosfor, jod, mangan, potas. To wszystko sprawia, że warzywa te wzmacniają układ odpornościowy, korzystnie wypływają na układ krążenia, usprawniają pracę wątroby, wzmacniają centralny system nerwowy. Czy Waszym zdaniem brokuł i kalafior słusznie nazywane są kuzynostwem? Moim na pewno TAK! Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy Dzisiaj nietypowo zaczniemy od ciekawostki. Czy wiecie, że pomidory kiedy przybyły do Europy były traktowane jako roślina ozdobna? Co więcej, owoce pomidorów uznawane były za trujące.
Dzisiaj już nikt nie wyobraża sobie letniej kanapki czy sałatki bez udziału tego warzywa. Dodajemy je do wielu potraw pod postacią świeżych warzyw, sosów, passat czy keczupu. Chętnie sięgamy też po soki pomidorowe i robimy zupę pomidorową. Hiszpanie co roku w ostatnią środę sierpnia w okolicach Walencji organizują bitwę na pomidory. Tłumy ludzi wychodzą na ulicę i rzucają się tymi warzywami. Ważne jest żeby wcześniej rozgnieść pomidora w ręce, aby nie zrobić komuś krzywdy. No dobrze, a teraz do rzeczy… Pomidory to przede wszystkim bogactwo likopenu, potasu, magnezu, błonnika pokarmowego i beta- karotenu a także witaminy C, E, K, B3 i B6. W tym momencie warto skupić się na likopenie. Jest to szczególny przeciwutleniacz, wykazuje działanie przeciwnowotworowe, odmładzające, wspomagające pracę serca. Produkty bardziej skoncentrowane, takie jak przeciery, keczupy, sosy zawierają jeszcze więcej likopenu niż surowe warzywa! Pomidory są szczególnie polecane dla osób z nadciśnieniem tętniczym, chorującym na cukrzycę, mających problemy z nerkami. Dzięki dużej zawartości potasu doskonale obniżają ciśnienie krwi, są moczopędne. Są źródłem witaminy C, dlatego poprawiają odporność organizmu. Starajmy się jednak nie łączyć ich ze świeżymi ogórkami, bowiem witamina C nie jest wchłaniana. Pomidory mogą być świetną przekąską dla odchudzających się, 100 g warzyw to jedynie 18 kcal. Prowadzone badania wykazały, że pomidory uprawiane tradycyjnymi metodami charakteryzują się większą zawartością likopenu, witaminy C oraz beta-karotenu niż te uprawiane konwencjonalnie. Do nas należy wybór czy wolimy kosztować te pyszne i zdrowe warzywa czy uczestniczyć w bitwie na nie :) Katarzyna Maciejewska Dietetyk / Edukator Żywieniowy |
Archiwa
Maj 2017
Kategorie
Wszystkie
|